Share
 

 Westybul

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Generał


Westybul Empty
PisanieTemat: Westybul   Westybul EmptyPią Sie 28, 2015 11:28 am

Pomieszczenie, do którego wstęp mają głównie gladiatorzy i obsługa Furii. Sporych rozmiarów, będący swojego rodzaju salonikiem, miejscem odpoczynku między walkami, niejednokrotnie stanowi również sypialnię, dla bojowników przebywających w Furii przez dłuższy czas. Ściany wykute w surowym kamieniu piaskowym nie są niczym przyozdobione i kontrastują z eleganckimi, drewnianymi meblami, które się tu znajdują, oraz posadzką wyłożoną turkusowymi kamieniami i plecionymi dywanami. Na samym środku znajdują się ławy i kanapy, a pod ścianami pomieszczenia rozmieszczone są tapczany, ciężkie, lakierowane drewniane szafy i małe stoliki. Głównym źródłem światła jest perłowy żyrandol, oprócz tego, przy każdym ze stanowisk do spania znajduje się mała, przenośna okrągła lampka.

Powrót do góry Go down
Saragossa

Pochodzenie :
ZPU

Miejsce zamieszkania :
Schrony

Wiek :
24


Westybul Empty
PisanieTemat: Re: Westybul   Westybul EmptySob Paź 10, 2015 10:36 am

Saragossa jest zła. Na Yrję, a więc nic nowego. A on ma pełne prawo, aby gniewać się na nią, wszystko więc w normie, ta dwójka obok siebie w Furii, w furii, dzień jak co dzień. Chyba oboje mają tą magiczną właściwość, że wkurwiają, po prostu będąc sobą, nie daj świerszczu w pobliżu, jak otworzą japy wyjątkowo i zamienią słowo czy dwa, osobiście bym wychodziła, bo wkurw na miejscu, no ale do rzeczy. Saragossa na podłodze klęczy, sprawdza dokładnie każdą śrubkę, każde zgięcie, czy aby nowe otarcie nie pojawiło się, czy żaden gnojek nie zepsuł niczego, wszystko dokładnie, delikatnie stuka, czy dobrze się czujesz, mój ukochany, skorpionie biedactwo, tak cię potraktować, tak cię zgwałcić, gdzie była twoja Saragossa, gdzie ona była suka pierdolona, kiedy się tutaj ta banda zjawiła. Saragossie z łopatki mały sztylet wystaje i choć boli, bo się wbił przecież w skórę bladą, to nie przebił się tak łatwo, przez wszystko, co dziewczę ma na sobie, ale nie przejmuje się tym, bo myśli, jakim Yrja jest chujkiem. To nic, zaraz sztylecik wyjmie, niech tkwi, nic jej nie będzie, to draśnięcie zaledwie, najważniejszy jest Mechaniczny. Narzędzie pewnie ma pięknie zdobioną rękojeść przecież Sadownicy byle czym się nie zadowolą.
Słyszysz trzask drzwi więc odwracasz głowę no i oczywiście, o wilku mowa, wracasz do opatrywania podopiecznego, ale nie, tutaj chyba musicie porozmawiać, co się zdarza czasem, to zaskakujące, ale gdyby w głowie zrobić rachunek, to wychodzi na to, że do tego chuja najczęściej mordę otwierasz. Wstajesz więc energicznie, lewą ręką ledwo jednak poruszając, aby łopatki nie uszkodzić, robisz kilka kroków w przód, nie za blisko jednak, przecież mimo wszystko, zachowujesz zawsze odległość.
- Czyś ty postradał zmysły do reszty? Zaślepiły cię ich ciężkie sakiewki? Jak mogłeś wpuścić tutaj tych gnojków? Furia to nie plac zabaw dla pierdolonych Sadowników. - Wow, Saragosso, to bardzo dużo słów, nie miałam pojęcia, że znasz aż tyle. Słyszałaś, że w Sadach jakiś plac zabaw mają, niech tam zatem siedzą, jesteś bardzo, bardzo zła na chujka Yrję, chociaż nie wiadomo, czyja to wina, zakładasz jednak, że jego, bo i kogo masz tu obwiniać? Zawsze jego. Sprawa wygląda tak. Grupa chłopców z Sadów, jeszcze z mlekiem pod wąsem, ledwo osiągnąwszy pełnoletność, postanowiła za pieniądze i świerszcze rodziny zwiedzić sobie całą Federację. Pomysł fajny, prawda? Ano fajny, ale takich się w Tam nie lubi. I nie wiadomo skąd i jak dowiedzieli się i pojawili w Furii, uznając najwyraźniej, że skoro mają tyle pieniędzy, że byliby w stanie całą arenę wykupić, to mogą ją zwiedzić w międzyczasie i robić co im się żywnie podoba. Otóż nie mogą, obojętnie ile i komu zapłacili, są tylko smarkaczami, którzy jedyne co potrafią to szastać pieniędzmi i obietnicami, zagarniać to, co do nich nie należy, jak królowie, jak bogowie. Powstał konflikt na linii chłopcy - Saragossa i zrobiło się gorąco, bo nie wiadomo, co gnojki teraz z tą sytuacją uczynią. Gnojki bowiem odkryły Westybul i postanowiły zabawić się kosztem Skorpiona, burząc jego godność, robiąc sobie przy tym zdjęcia średnioformatowym aparatem, który mają na własność, skacząc po łóżkach gladiatorów, bo takie to zabawne i wypijając trunki Bestii. Dopóki Saragossa nie wszedłszy do pomieszczenia postanowiła zrobić z tym porządek, za co oberwała sztyletem, ale chłopcy wszyscy po mordzie na odprawę. I co teraz z nimi począć - nie wiadomo. Wrócą, to rozpowiedzą, że im zabawę przerwano, przecież im nikt nigdy niczego nie odmówił. A przeprosić to nie ma szans. Sprawę więc należy rozwiązać i można by rzec, że to Yrji już biznes jest, ale tak się z tego szmato nie wyplączesz. Na spokojnie opatrz sobie ranę, pogłaszcz Mechanicznego, postaw przewróconą lampę, a potem, do cholery, zróbcie z nimi coś. Tylko nie zostawiajcie śladów.
Powrót do góry Go down
Yrja

Pochodzenie :
Kanion

Miejsce zamieszkania :
Ziarenko

Wiek :
31 lat


Westybul Empty
PisanieTemat: Re: Westybul   Westybul EmptyPon Paź 12, 2015 3:02 pm

Yrja, powiedz mi, wiesz jak bardzo masz przesrane tym razem? Nie wiesz, oczywiście, że nie wiesz. O cokolwiek cię zapytać, ty zawsze nic nie wiesz, choć, jak mogłoby się wydawać, cięgle jesteś gdzieś w pobliżu zamieszania, które przyciąga uwagę, które prowokuje kolejne pytania, na które nie znasz odpowiedzi, które zbywasz wzruszeniem ramion, odwróceniem głowy w przeciwną stronę, bo wcale cię to gówno nie interesuje, bo masz swoje ważniejsze rzeczy do roboty. Zawsze. Kombinujesz jak koń pod górę, jak ta gówniarzeria tłocząca się pod Furią w dni najbardziej obleganych walk, byleby chociaż popatrzyć na swoich idoli, byleby spróbować wykiwać ochronę, może tym razem uda się przemknąć w tłumie niezauważonym, może nikt się nie zorientuje, gdy przy wejściu wybuchnie małe zamieszanie. Może. Może powinieneś, Yrja, zająć się tylko jedną dziedziną, zostawić w cholerę świerszcze albo Furię. Furię albo świerszcze. Wóz, przewóz. Rzuć monetą, los przecież tak cię lubi, tym razem na pewno też wybierze mądrze, przypadek pokieruje cię na właściwie ścieżki, byś się zanadto nie przemęczył, żebyś wciąż ustawiony był dobrze na resztę życia. Dasz radę z czegoś zrezygnować? Wyrzec się części obecnego życia, by wreszcie poukładać sobie wszystko; by w końcu stać się jak jeden z tych zasranych biznesowych oszołomów, za którego cię mają? Yrja, no. Odpowiedz, po dobroci, nim ktoś inny zechce siłą wyciągnąć z ciebie te informacje, a wiesz dobrze, że z tygodnia na tydzień zbiera ci się coraz bardziej od coraz większej liczby osób. Jeszcze trochę, a zainteresują się tobą łowcy głów. O ile wcześniej ktoś ich nie uprzedzi. W końcu dajesz sobie sprawę z tego, że nie jesteś nie do zastąpienia, że byle gnojek – nawet smarki, które wziąłeś sobie do pomocy – mógłby zająć się tym, co ty. Tu, tam – to bez różnicy.
Dlatego, Yrja, weź się w garść. Mniej snu, więcej pracy, by więcej do takich incydentów nie dochodziło. By anonimowe szczyle nie pozwalały sobie na gnojenie ciebie przy twoich pracownikach. Bo, kurwa, co: przerwano im zabawę.
Saragossa ma rację, oczywiście. Furia to nie jebany plac zabaw. Furia to nie miejsce dla takich wymoczków jak tamta ferajna. Furia to nie miejsce dla Sadowników w ogóle. Nie po to to ty wybierasz się w cotygodniowe podróże do Sadu, aby oskubać tych palantów ze złota i świerszczy, by potem oni, jakby nigdy nic, wpadali do twojego królestwa jak habub. Ktoś – jak widzisz, Saragossa – zdążył już obić im te wymuskane mordy, nie mogłeś jednak nie pozwolić sobie na połamanie im rąk za otwieranie drzwi, których w życiu nie powinni ruszać, za kradzież i bandytyzm jako taki. Poza sobą nie mają nikogo, kto potwierdziłby ich wersję o niewinności. Tu nie zapuszcza się nikt, kto nie ma czegokolwiek na sumieniu.
- Skończyłaś drzeć japę? – pytasz ze znużeniem, rzucając się na jedno z łóżek. Wszystko tu było wywrócone do góry nogami. Gdybyś nie znał każdego z tych ludzi, pomyślałbyś, że tak ma być; że ci pełni skupienia na arenie gladiatorzy pozwalają sobie w westybulu na brak jakichkolwiek zasad, robiąc sobie z tej owianej tajemnica strefy sacrum najbardziej pospolity burdel, jakby tęskno i daleko było im do kabaretowego klimatu. – To pozbieraj siły i zadaj te same pytania Iosebowi, póki jeszcze może ci odpowiedzieć.
Furia jest głodna. Czujesz jej pragnienie nie tylko w postawie Menhir – wszystko wokół daje ci jasno do zrozumienia, że tym razem musi zostać przelana krew. Prawie jest ci szkoda tego gnoja, nie zdąży spłacić zaciągniętego u ciebie długu.
Powrót do góry Go down
Saragossa

Pochodzenie :
ZPU

Miejsce zamieszkania :
Schrony

Wiek :
24


Westybul Empty
PisanieTemat: Re: Westybul   Westybul EmptyPią Paź 16, 2015 3:37 pm

Ile wy moglibyście zrobić razem? Przerażające. Przerażające jest to, że pewnie nie wiecie, bo żadne z was się nigdy nad tym nie zastanawiało. Bo jesteście tępymi chujkami i robicie o wiele mniej, niż możecie. Zatrzymaliście się kiedyś obok siebie, nasłuchując głuchego dźwięku dzwonków znajdujących się za ścianą, zastanawiając się, jak każde z was odbiera te tony? Nie. Na pewno nie. Tak bardzo głęboko macie się nawzajem w dupie, że prawie wychodzicie sobie wzajemnie drugim otworem. Przecież w razie potrzeby bez wahania bylibyście w stanie skręcić sobie nawzajem chude karki. Gnojki. I ty i on. Nie wybielisz się Saragosso, swoją dziewczęcą niewinnością, powiedz to sobie w końcu wprost, musisz mieć (pod)świadomość, jakim potworem jesteś. Chowaj się za niedźwiedziem ile chcesz, śpiewaj im kołysanki, uciekaj wzrokiem gdy widzisz coś niemoralnego, a tak naprawdę nie. Nie-niemoralnego. Nie uciekasz. Tylko udajesz. W rzeczywistości widzisz przecież wiele, gapisz się, chłoniesz, zapamiętujesz te obrazy, chociaż nikogo nie interesowałoby nawet, co masz na ten temat do powiedzenia. Po chuja wafla więc odzywasz się do Yrji? Przecież jego tym bardziej nie ruszy nic, co powiesz. Czy ty nie możesz, jak zawsze, jak zwykle zamknąć się i przetrawić to po swojemu? Dlaczego, do cholery, jednak ostatnie krople swojego żalu postanowiłaś w ten sposób wylać? I komu to było potrzebne? Przecież i tak wiedział o wszystkim. Gdzie w regulaminie bywalców Furii jest napisane, aby w razie potrzeby wiadro gówna wylać na Yrję? Niby nigdzie, ale to trochę zasada niepisana. Niemniej jednak ty się do niej stosować nie musisz, a wręcz nie powinnaś bo, no szczerze, po co?
Ioseb? Stoisz przez chwilę nad Yrją, przyglądając mu się, chociaż wcale chyba nie studiujesz jego mordy co? Nie. To ta chwila, moment, na wyłączenie myślenia, pomiędzy przetrawieniem informacji, a podjęciem decyzji. Odwracasz wzrok, spuszczając głowę i sięgając do woreczka. Dwa karaluchy. A, niech będą trzy, ten jeden przecież malutki jest jak mrówka. Przechodzisz przez pomieszczenie, z jednej ze skrzyń wyciągasz metalowe pudełko. Siadasz po turecku na dywanie, wypuszczając owady, które mkną szybko, znikając w szparze pod drzwiami. Nie zadasz Iosebowi żadnych pytań. Limit słów zmarnowałaś już na Yrjanę. Unosisz lekko dłoń. Chodź tu. Drugą ręką sięgając za głowę łapiesz za rękojeść sztyleciku i zaciskając zęby wyciągasz go, rzucając niedbale na ziemię. To tylko draśnięcie. Nawet nie głębokie. Skorpion w końcu dociera do twojej wyciągniętej dłoni, układając swoje cielsko wokół twojej drobnej sylwetki, jak ratunkowe koło. Trochę tak jest zresztą. Z mechanicznym szczękiem z maszyny wysuwają się cieniutkie odnóża, z ludzką pomocą ściągające fragmenty twojego odzienia. Gdybyś dostała gdzieś indziej, proces rozebrania tych warstw trwałby pewnie znacznie dłużej niż samo opatrywanie i zatamowanie strumyka krwi. Jesteś prawdopodobnie jedyną osobą, która ma / miałaby cierpliwość do tych warstw. Metalowy mur, za którym skrył cię skorpion odcina znacznie dopływ światła. Trudno. Odwracasz maksymalnie głowę, ale nie jesteś w stanie dojrzeć niczego, poza niewyraźną, czerwoną plamą. Zszyjesz/cie cię ze skorpionem intuicyjnie. W międzyczasie dociera do ciebie wiadomość, że Ioseba nie trzeba już o nic pytać. Prawdopodobnie nie odpowie, zbyt zajęty krzyczeniem, że niczego nie widzi, ani nie słyszy. Biedaczek. Ale nie mówisz o tym Yrji, zresztą i tak się zaraz przekona, gdy przez podłogę znów przemkną mechaniczne karaluchy.
Dobrze, przemyte. No to teraz reszta. Trzeba szyć? Chyba nie. Gorsze rzeczy zawijałaś tylko w bandaż. Idiotka.
Powrót do góry Go down


Westybul Empty
PisanieTemat: Re: Westybul   Westybul Empty

Powrót do góry Go down
 
Westybul
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Federacja Tam :: Furia-